wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 4

- Dzisiaj pierwszy dzień treningów – informuje Oscar Bein. – Okazja na związanie sojuszu z Jedynką i Dwójką oraz na oszacowanie umiejętności przeciwników. – W następnej chwili zwraca się do naszej opiekunki. - Sabrina, odprowadź ich, a ja pójdę pogadać z mentorami innych dystryktów.
- Chodźmy – skrzeczy kobieta i wychodzimy z pomieszczenia. Przebrani jesteśmy w spodenki sięgające kolan, luźne bluzy z kapturem oraz trampki. Przez korytarz przeprawiamy się z pięć minut. Zatrzymujemy się przed mosiężnymi drzwiami. Dziwnie się czuję. Będą musiała stanąć twarzą w twarz z innymi zawodnikami, postarać się o sojusz i pokazać co potrafię. Opiekunka zostawia nas samych, więc wchodzimy do pomieszczenia. Jest tutaj mnóstwo rodzajów broni, stanowisk z roślinami, czy kamuflażem. Rozglądam się za jakimiś trybutami i zauważam tych z Jedynki. Postanawiam ignorować ich i poczekać aż sami podejdą. Jeżeli nie – to dopiero wtedy zaproponuje współpracę.
- Co ty robisz? Mieliśmy postarać się o sojusz… - syczy Kyle. – Nie możesz lekceważyć rozkazów mojego ojca.
- Nic mi nie zrobicie, niedługo trafię na arenę… Nie ma mowy, żeby Snow szukał kolejnego zawodnika – I odchodzę do stanowiska z kastetami. Chwytam jeden z nich, odwracam się i przebijam głowę drewnianej kukły. Brutalnie wyciągam broń, po czym rzucam nią w samo serce kolejnego ‘’przeciwnika’’. Tak dzieje się z kolejnymi, jestem w swoim żywiole. Słyszę, jak otwierają się drzwi do Sali treningowej, odwracam się w tamtą stronę i widzę Dystrykt Drugi. Chłopak rzuca do mnie groźne spojrzenie, ogląda od góry do dołu i wzrusza ramionami. Ocieram czoło i ruszam do stanowiska z nożami. Chwytam jeden z nich, rzucam i trafiam prawie w sam środek. Dziewczyna stojąca obok mnie, Zoe z Dwójki, chichocze cicho.
- Coś cię śmieszy? – pytam zdenerwowana.
- Jeśli trenowałaś w Akademii to z tak bliskiej odległości powinnaś trafić w sam środek. Ćwiczyłaś w swoim dystrykcie? – dopytuje.
- Mam piętnaście lat, więc nie spędziłam tam takiej ilości czasu. Specjalizuje się w kastetach, a nożami walczę  wręcz – odpowiadam oschle. Niech pilnuje swoich spraw, a nie wymienia to co ja robię źle. Dziewczyna rzuca i trafia w sam środek.
- Mogłybyśmy się zaprzyjaźnić – parska śmiechem i trenuje dalej. Ja patrzę, jak Kyle rozmawia z trybutami z Jedynki i chłopakiem z Dwójki. Jak widać, on już znalazł sobie sojusz.
- Sami zaproponują. Jeśli jesteś taka dobra, to pokaż na co cię stać. Tak właściwie… Zoe jestem – podaje mi rękę, którą potrząsam, a następnie przedstawiam się brunetce. Postanawiam pokazać na co mnie stać i wchodzę do wielkiego, oszklonego pomieszczenia. Ustawiam najtrudniejszy poziom, biorę cztery kastety i czekam aż pojawią się pierwsi, sztuczni przeciwnicy. Zamiast tego otoczenie zmienia się w wielki las iglasty. Czuję znienawidzony zapach żywicy, słyszę, jak ktoś nadeptuje na patyk. Rzucam kastetem w stronę odgłosu. Symulowany trybut z Piątki, pada na ziemię i uderza głową o wielki głaz. Ktoś nadbiega z prawej strony. Rozpoznaje w nim Mike’a z mieczem w ręku. Kiedy się zbliża, rozcinam jego gardło. Unikam strzały nadchodzącej z lewej i wyszykuje sprawcy ataku. Długo na to nie czekam, przy lśniącym Rogu Obfitości stoi uśmiechnięta Sapphire. Biegnę w jej stronę, moja prawa ręka obficie krwawi. Jestem coraz bliżej, Jedynka uśmiecha się szyderczo. Za sobą słyszę świst, więc schylam się i lśniący nóż wbija się w głowę przeciwniczki. Odwracam się do Zoe – któżby inny mógł tak świetnie rzucać?
Koło niej stoi trybut z Jedynki. Symulowani trybuci mają w oczach nieopisaną pustkę. Są kontrolowani – tak naprawdę nie istnieją.  Jednym i sprawnym ruchem rozcinam ich gardła. Padają nieprzytomni. Wtedy cała walka się kończy, a ja znowu jestem w normalnym, oszklonym pomieszczeniu. Widzę, że kilka osób obserwuje mnie z ciekawością. Wychodzę, chwytam szklankę wody i wypijam całą. Ja cały czas obserwuje Mike’a, najsilniejszego z tegorocznych trybutów. Nasze wzroki się spotykają. Kto dłużej wytrzyma?  W jego oczach dokładnie widać ten chłód, którym poczęstowałby każdego. Kieruje się w moją stronę. Moje serce przyśpiesza rytm swojego bicia. Czuję, że zaraz wybuchnę. Czy aby trochę nie przesadzasz, Maggie? Przecież to tylko trybut, który będzie chciał cię zabić. Staje przede mną.
- Nieźle walczysz, ale pewnie z siłą nie jest tak dobrze. No, ale do sojuszu się nadasz… - rzuca.
- Przyjmuje zaproszenie – odpowiadam, oddychając z ulgą.
- Nie masz żadnego wyboru, słonko – uśmiecha się ironicznie i odchodzi do Kyle’a, by z nim porozmawiać. Co miały znaczyć jego wredne słowa? Najwidoczniej uważa się za najlepszego zawodnika i jest pewny, że zwycięży.
W końcu jedna z organizatorek Igrzysk ogłasza koniec pierwszego treningu i możemy wracać do domu. Odgarniam kosmyk włosów i ocieram pot z czoła, który wytworzył się podczas ciężkiego udoskonalania swoich umiejętności. I tak mam szczęście, że urodziłam się w Czwórce i trenowałam, bo inaczej zginęłabym na samym początku Igrzysk, podobnie, jak większość słabych trybutów.
Ale ja jestem narcystyczna… Dopiero teraz orientuje się, jak bardzo… Uważam się za jedną z najlepszych, wyśmiewam i kpię sobie z tych słabszych… Wymijam Kyle’a stojącego w drzwiach i wbiegam po schodach na nasze piętro. Nie mam ochoty przebywać w towarzystwie reszty zawodników. Niedługo będę musiała ich zabić.
Wchodzę do swojego pokoju. Mam ochotę wziąć zimny prysznic, po czym po prostu pójść spać... 
Wykonuje wcześniej przemyślane czynności, po czym próbuje zasnąć.
Mój pierwszy dzień w Akademii był trudny. Dokładnie słuchałam słów konstruktora, który przedstawiał nam różne pomieszczenia i stanowiska. Kiedy w końcu skończył swoją nudną gadkę mogliśmy się czymś zająć. Głośno przełknęłam ślinę, po czym podbiegłam do stanowiska z nożami. Chwyciłam dwa, te najkrótsze, służące do szybkiej walki wręcz. Czułam na sobie wzroki starszych - wiedziałam, że drwiąco się uśmiechają.
Poszłam do kukieł i rozpoczęłam walkę. Rozcięłam gardło jednej z nich, po czym od razu zatopiłam ostrze w sercu drugiej i tak jakoś szło. Nieperfekcyjnie, ale szło. 
Poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramię. Był to rozweselony Kyle - rok straszy chłopak, mój najlepszy przyjaciel... To z nim spędziłam tam najwięcej czasu. 
A teraz będę musiała go zabić...
Te chwile w Akademii były najlepsze. A tak krótkie i tak słabo wykorzystane...
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie!
Niestety, rozdział pojawił się z małym opóźnieniem! Jest krótki, jednak nie chciałem już tego wydłużać - bo i tak już długo czekacie! Następny wstawię, gdy wybije 3000 wyświetleń! :D Tak, stawiam warunki, Koledżanka! :x
Co tam u Was? Mi się ferie skończyły i umieram :c Mówiłem, że tak się stanie! ;-;
Do następnej notki! Mam nadzieje, że Wam się podobało!

17 komentarzy:

  1. Ja teraz dopiero mam ferie xD Tak tylko mówię, żeby Cię pocieszyć xD Co do rozdziału krótki, ale świetny. "Nie masz żadnego wyboru, słonko"? Czy jest taki najlepszy hmm wątpię :P Czekam na kolejny i mam nadzieję, że szybko nabije się 3000 wyświetleń :D
    Pozdrawiam Lex May

    OdpowiedzUsuń
  2. No za długi to on może nie jest... Ale gorszy od inny też na pewno nie :D Właściwe, jest coraz lepiej (co nie oznacza, że wcześniej było źle - wręcz przeciwnie, od początku było idealnie i niesamowicie, a teraz, choć trudno uwierzyć, że da się lepiej, tak właśnie się dzieje :D), wszystko się rozkręca :) Zawieranie sojuszy, przyjaźni... Ciekawe, jak będą wyglądały stosunki bohaterki z jej przyjacielem podczas "gry"...? Ale i tak najbardziej nie mogę się doczekać areny! :3 Tak bardzo zastanawia mnie, co też wymyśliłeś :D Także mam nadzieję, że szybko Ci wybije te 3000 wyświetleń, bo już umieram z ciekawości 8) Tak przy okazji... Te Twoje wymogi są OKRUTNE! :P Weźże się zlituj, nie można tyle czekać na tak wspaniałą twórczość! XD
    Ehh, ja też już po feriach, tak szybko to zleciało ;c Teraz tylko czekam na wakacje! :D
    PS.: Na arrowtales.blogspot.com nowy rozdział. Może wpadniesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo dobry, ale krótki (why? :c). Wgl to śmiałam się jak głupia, bo dopiero teraz skapnęłam się, że "bein" znaczy "noga". XD O luju.. wariuję... to chyba rodzinne. :D
    Dobra, nieważne.
    Zgadzam się z Green Arrow! Prędzej umrę z ciekawości i będziesz mieć na sumieniu biedną duszyczkę. :(
    Czekam z niecierpliwością, Ell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SERIO? XD SAm nie wiedziałem... xd Dzięki ;3

      Usuń
  4. 3000?
    Finncik to ile będziemy czekać na ten rozdział??
    Rozdział dobry, jak zwykle ale mega krótki. Szkoda w sumie.
    Boże KYLE jak ja go nienawidzę. Zabić normalnie, zabić!
    Czekam na next xD Bo w sumie ja wiem co mniej więcej planujesz :P
    Przepraszam, że tak późno komentuje -_-
    Pozdrawiam PaKi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przepraszam :_: Idk ile będziecie czekać xd

      Usuń
  5. chciałam już coś napisać o tych 3 tys. wyświetleń, ale mnie wyprzedziłeś lel
    też smutam, że koniec ferii </3
    biedna Maggie :( tak ją oceniają, są tacy niemili wszyscy i będzie musiała zabić swojego przyjaciela :_: ból i smutek i wszystko no :_: igrzyska są okrutne :_:
    rozdział super xx

    OdpowiedzUsuń
  6. pffff... Ten rozdział jest krótszy nawet niż moje! Żeby coś takiego zrobić to trzeba być mistrzem Finnick XD.
    Jak ty możesz człowieku? Ty chcesz żebym ja miała w głowie tylko "Co będzie dalej?" i jak ja mem się teraz uczyć bardzo ciebie przepraszam?

    Rozdział ciekawy, ale mimo wszystko jest za krótko. Zgadzam się z PaKi. Kayla idzie tylko zabić...

    Co ja mam ci powiedzieć na ten temat skoro jest tak krótko????

    Miło chociaż, że sb o mnie przypomniałeś i powiedziałeś mi o nowym poście. Czuję się zaszczycona :D.

    Czekam na next.
    Gabrysia M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz :D
      Lel, jeśli znowu dam taki krótki to mnie wszyscy zabiją XD *idzie wydłużać kolejny* XD

      Usuń
  7. Jak zwykle cudne <3 Mam Ci tylko za złe, że tak późno mnie poinformowałeś, iż wstawiłeś nowy rozdział :( Jak na moje nie jest za krótki, bo czasami nie ma już co napisać w jakimś rozdziale, a ludzie wymagają, żeby był dłuższy. To wkurzające.
    Przede wszystkim mam nowego idola - Mike'a <3 Po pierwsze uwielbiam to imię (jeden z członków 5 Seconds of summer tak się nazywa XD), a po drugie uwielbiam jego charakter. Kyle'a nienawidzę, czego można się domyślić, ale jak już (chyba) wspominałam prawie go nie znam...
    Życzę weny i czekam na następny rozdział :* Mam nadzieję, że poinformujesz mnie wcześniej :D
    No i oczywiście jeszcze spam linkami ^^
    Opowiadania Książkoholiczki <---<< zbiór moich opowiadań :)
    The Chosen <---<< osobne opowiadanie XD
    Headscarf Love <---<< moje fanfiction o Ashtonie Irwinie (jednym z członków 5 Seconds of Summer)
    Książkoholiczka
    PS Finnicku, wydaje mi się, że tablica jest już nieaktualna XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę krótki ten rozdział. Smucę się. Aaaa... Ratunku! Ale cóż, nie będę zbytnio rozpaczać, bo treść rekompensuje. Bardzo niepokoi mnie ten Mike z Jedynki. Sądzę, że będą z nim małe przekopy, choć w sumie jest zbyt pewny siebie, a zbytnia pewność siebie może go zgubić. Zoe... Ona mnie zastanawia. Z jednej strony może być dobrą sojuszniczką, ale i dobrą przeciwniczką. Nie ufałabym jej. Właściwie nie ufałabym nikomu.
    Na przykład taki Kyle. Najpierw był jej przyjacielem, a potem... Wrogiem. Łułu. Ależ pięknie, nieprawdaż? Nadal mnie intryguje czemu on zgłosił się na igrzyska widząc, że jego przyjaciółka tam idzie.
    Aaaa, jak następny rozdział, nie będzie choć po połowę dłuższy to uduszę cię wodorostem!
    Życzę dużo wenny!
    Buziaki, Inna :3

    OdpowiedzUsuń

Czytasz = Komentujesz.
Tak, wyznaje taką zasadę. Pamiętajcie, że każdy komentarz prowadzi do zdobycia weny na następny rozdział! Nie widzę aktywności, nie piszę, bo nie mam chęci.